niedziela, 15 kwietnia 2012

Poprawki do Wikipedii

Z nudów wziąłem się za poprawianie Wikipedii tutaj bo tam jak zacząłem to mi kilka razy jakiś geniusz nie zatwierdził było to już dawno temu ale do dziś nie zmieniło się na lepsze nic. Kiedyś zostałem zmieszany z błotem na pewnym forum bo miałem na temat felietonów odmienne zdanie dziś ja pomieszam z błotem :D

Najnowsze badania jednak przynoszę wiele niespodzianek. Już samo nazwisko „Groźnego” budzi wiele wątpliwości. Przez lata uważano, że nazywał się Kukolski lub Kokolski. Tymczasem H. Czarnecki w swoim spisie organizacji niepodległościowych działających na terenie województwa wielkopolskiego w latach 1945–56 używa nazwiska Kąkolewski. Powołuje się tu na dokumenty z archiwum Milicji Obywatelskiej w Poznaniu[1].


Szanowny DEBILU że cię tak nazwę bo bardziej eufemizować nie potrafię skoro podważasz niepodważalne czyli nazwisko Kokolskiego powołując się na "najnowsze badania". Owszem uważano że nazywał się Kukolski i to jest w zacytowanym przeze mnie fragmencie niepodważalne. H. Czarnecki którego bardzo cenię jako dokumentalista nie mógł napisać po swojemu nic, nie przekręcił żadnej literki w aktach i stąd Kąkolewski. Inna sprawa że dokument pisał ktosik być może po trzech klasach podstawówki i mógł się pomylić w pisaniu nieznanego mu wcześniej nazwiska. Na tej stronie pojawiają się dwie wersje tego nazwiska żadna dobra z powodu o jakim pisałem. Czego nasz aftor wpisu w Wikipedii nie raczył zauważyć. Wróćmy do najnowszych badań tym razem w archiwach łódzkich z których pochodzi kopia meldunku Kokolskiego gdzie podpisał się sierżant Kokolski. Kopię tego meldunku można zobaczyć w książce z 2008 roku w której nie powiem bo już podałem w jakimś wpisie i stamtąd wziąłem na blog kopię tego meldunku że by było jasne co i jak. Zamysł podważenia prawdziwości nazwiska Kokolskiego powołując się na "najnowsze badania" to strzał w stopę drogi panie.

Cdn.

środa, 29 lutego 2012

Artykuł godny polecenia

Każdy kto tak usilnie uważa oddział "Groźnego" za bandytów niech sobie poczyta dokładnie ten artykuł Oprawcom lepiej niż bohaterom | rp.pl

Polecam zwłaszcza fragment o Młynarku cóż ciekaw jestem co na to Mleczarnia w Turku (nie liczę na to że by byli wstrząśnięci)? Bo o ile wiadomo o jego przeszłości od dawna to do tej pory nikt w ogólnopolskiej gazecie tego nie napisał. Widzę w panelu że zaczynają ludzie szukać nazwiska "Młynarek". Teraz będzie Turek znany z pracującego tam zbrodniarza który, że by było jeszcze bardziej ponuro brał udział w egzekucji ( a najbardziej prawdopodobne że sam strzelał bo wszędzie się pchał nadgorliwiec) mieszkańca Dobrej Stanisława Janickiego. Niech mi ktoś wyjaśni czemu ilekroć ktoś z rodzin prosi o jakieś sprostowanie w notkach i próbuję nawiązać kontakt z nimi dowiedzieć się czegoś więcej od nich o ich przodkach nagle ucinają kontakt, albo odpowiadają że mają dość poniewierania swoich rodzin opluwania itp i dlatego nie chcą nic mówić? A o takich sprawach się nie mówi chwali się MO UB członkowie PPR zabici przez oddziały leśne mają status wręcz świętych. Tym wszystkim dzięki którym ludzie spokoju nie mieli dla tych którzy tak ochoczo piszą bzdurne felietony i bronią tamtego systemu dla tych ten artykuł. Macie swojego bohatera zróbcie zrzutkę na kolejną ławeczkę taką jak ma Mehoffer koło kościoła.

wtorek, 31 stycznia 2012

Odpowiedź na list

Szanowny Panie używający poczty kontras66@interia.pl
Nie jestem żadnym "p..... katechetą" nie jestem też głupi jak sugeruje Pan w liście. Nie wiem czy mam do czynienia z pospolitym trollem internetowym czy wzburzonym tekstami pana J. w Echu. Sugeruje Pan że nim jestem. Niestety nie jestem nim, nie jestem katechetą nie jestem nauczycielem nie mieszkam w gminie Dobra. Jedyne co mam z nim wspólnego to imię. Jestem tym samym człowiekiem który zamknął swój stary blog o oddziale "Groźnego". Czy to tak trudno zauważyć zanim napisze się coś do mnie takim tonem?
I nie "Profanuję polkich bohhaterów" (pisownia oryginalna) jak by zadał Pan sobie trud przeczytania chociaż jednego posta na tym blogu to jeżeli nie jest Pan fanem J. miał by Pan inne zdanie na temat tego co robię.
Pozdrawiam

poniedziałek, 18 lipca 2011

Eugeniusz Kokolski



Eugeniusz Kokolski ur. We Lwowie 15 marca 1920 roku lub 1918, syn Piotra. Ukończył 7 klas szkoły powszechnej(jako swój zawód podawał ślusarz). Po wkroczeniu armii czerwonej we wrześniu 1939 roku jego rodzinę wywieziono i wymordowano. On miał trafić do szkoły „ludowej” potem walczyć w bliżej nieokreślonym oddziale partyzantki radzieckiej jako dowódca grupy skoczków spadochronowych w stopniu starszego lejtnanta (inna wersja mówi o tym służbie w wileńskim okręgu AK nie da się jednak tego wszystkiego zweryfikować dokładnie). Od marca 1945 roku pracował w WSO w Łodzi jako dowódca warty(inna prawdopodobna wersja mówi o tym że był kierowcą). W LWP służył w stopniu sierżanta.

fot. z książki Konspiracja antykomunistyczna i podziemie zbrojne w Wielkopolsce w latach 1945–1956, red. Agnieszka Łuczak, Aleksandra Pietrowicz, Poznań 2007

Stanisław Janicki

W publikacjach na temat „Groźnego” jest często wspominany Stanisław Janicki pochodzący z Dobrej. Jest on doskonałym przykładem jak można było wtedy tragicznie ,skończyć za przynależność do oddziałów podziemia niepodległościowego. Kiedyś znalazłem jego kwestionariusz osoby represjonowanej na stronie IPN jednak nie wykorzystałem do pisania. Dziś znajdując o wiele ciekawszy dokument protokół z wykonania kary śmierci oraz artykuł z Głosu Wielkopolskiego na temat naczelnika więzienia w którym wykonano wyrok śmierci. Postanowiłem wrócić do tematu powiązując wszystko w całość.

Stanisław Janicki rocznik 1925 urodzony w Dobrej pow. turkowski. Był milicjantem w Ostrowie Wielkopolskim skąd zdezerterował w listopadzie 1945 roku. Do oddziału „Groźnego” przyłączył się 3 stycznia (wg dokumentów hczarnecki.republika.pl/dzialorg.htm 1 styczeń, 3 wg artykułu z E.T) 1946 roku podczas ataku oddziału dowodzonego przez „Orła” na posterunek MO w Kowalach Pańskich. Członkiem oddziału był do 5 stycznia 1946 roku, kiedy to dostał się do niewoli. I za te jak pisano w uzasadnieniu wyroku 3 dni (2 z hakiem) został postawiony przed WSR w Poznaniu. Postawiono mu również zarzut dezercji z MO. WSRy nie były łaskawe dla dezerterów którzy wstępowali do oddziałów podziemia. 7 października zostaje skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano 22 listopada. Nie odniósł skutku list Romana Janickiego* (ojca Stanisława) do Bolesława Bieruta. W liście tym przytoczonym przez panią Piasecką w Echu Turku. Była prośba o ułaskawienie/zmianę wyroku argumentowana młodym wiekiem skazanego który mógł „zbłądzić” był jedynym synem członka PPS (Romana Janickiego). Na odmowę zmiany wyroku mógła wpłynąć zasada że z prawa łaski kożystano tylko wtedy gdy by mogło to pozytywnie wpłynąć na wizerunek organu ułaskawiającego lub uznano że skazaniec nie może już szkodzić władzy. Natomiast bardzo żadko stosowano prawo łaski w stosunku do żołnierzy jeszcze działających oddziałów, gdyż taką karę stosowano aby zastraszać i zniechęcać innych do walki w oddziałach lub pomocy im.
Prawdopodobnie jednak ani ten list ani żadne pismo do NSW i Bieruta w którym wnioskowano o zmianę wyrou nie dotarło do adresata. Przeważnie bowiem tego rodzaju pisma nie były wysyłane dale a tylko dołanczane do akt sprawy.
Wyrok w tym konkretnym przypadku mógł zostać wykonany, przez pluton egzekucyjny składający się z trzech, czterech żołnierzy (plus dowódca plutonu na każdego skazańca przypadało co najmniej trzech wykonujących) którzy strzelali do przywiązanego prawdopodobnie do słupa skazańca aż do opróżnienia magazynków na dziedzińcu więzienia. Jeżeli oczywiście stosowano się tu do wytycznych odnoszących się do wykonywania kary smierci. Wyrok wykonywano w areszcie na Młyńskiej Lub też skazanego zabijał sam naczelnik więzienia strzałem w tył głowy gdzieś w lesie pomiędzy Gądkami a Kórnikiem. Należy jednak zdecydownie przyjąć pierwszą wersję . Chciałem jednak opisać obydwie możliwośći wykonywania wyroków w Poznaniu w tym okresie.

I tu by się kończyła sprawa . Gdyby nie fakt że w protokole wykonania kary śmierci widnieje nazwisko Jan Młynarek. Kim był Jan Młynarek szerzej w artykule http://www.gloswielkopolski.pl/polecamy/247881,naczelnik-strzelal-jak-w-katyniu,id,t.html#material_2

W tym artykule pojawia się bardzo ważna informacja dla mieszkańców powiatu turkowskiego. Chodzi mi o ten cytat

„Szybko zrobił karierę w branży mleczarskiej. W 1953 roku został dyrektorem Powiatowego Zakładu Mleczarskiego w Turku. Czym zajmował się później - z jego akt nie wiadomo.” (pewnie wiadomo tyle że trzeba było by zapytać a nie ma kogo bo na pewno ktoś z Turku albo okolic go pamięta a ja był bym wdzięczny za informację)

Wcześniej nie spotkałem się z tą informacją w żadnych źródłach (lub przeoczyłem).

Protokół z wykonania kary śmierci na Stanisławie Janickim można obejrzeć na stornie Pana Henryka Czarneckiego http://hczarnecki.republika.pl/prot4.htm w zakładce „wykaz straconych” po kliknięciu na nazwisko Janicki Stanisław w tabelce.

Dziwie mnie jeden fakt że pisze się o Młynarku we wszelkich dostępnych mi materiałach jako o naczelniku więzienia. Tymczasem proszę spojrzeć na protokół. W miejscu „naczelnik więzienia” widnieje nazwisko Kazimierz Kępa (oczywiście nie chcę się wymądrzać).

* Jeśli dobrze myślę to ten sam pan który wystawił fałszywe dokumenty międzyinnymi Piotrowi i Stefanowi Kosobudzkim.

Kolejny proces

Proces w Turku był najważniejszym z procesów przeciwko członkom oddziału „Groźnego”, ale nie jedynym. Wspomniałem wcześniej o procesie członków i współpracowników „Niepodległości” z Łodzi i województwa łódzkiego, który odbył się we wrześniu 1946 roku. Oprócz tego procesu było jeszcze kilka innych.
Taki kolejny duży proces, który odbył się nad współpracownikami oddziału „Groźnego” miał miejsce w Kaliszu na przełomie 1946 i 1947 roku. Sądzono tam na sesji wyjazdowej przed WSR w Poznaniu 14 mieszkańców gminy Malanów (przynajmniej tak wszyscy podają) za udzielenie pomocy członkom oddziału. Wszyscy aresztowani byli wydani we wrześniu 1946 roku przez Stanisława Budę, który wtedy rozpoczął aktywną współpracę z organami bezpieczeństwa w zamian za życie sądzonego w Łodzi brata.
Proces w Kaliszu rozpoczął się zimą 1946 roku, a wyroki zapadły 13 lutego 1947 roku. Zasądzono kary od 2 do 6 lat więzienia wobec 12 z 14 sądzonych (dwoje sądzonych uniewinniono). Trudno było mi jednak ustalić kto dokładnie dostał jaki wyrok.
Na ławie oskarżonych zasiedli wtedy
-Maria Antczak
-Maria Radziemska
-Franciszek Erkiert
-Józef Maciejewski (członek oddziału zwolniony z Rawicza we wrześniu 1949r.)
-Wanda Filipiak
-Józef Grzeszkiewicz
-Stanisław Wieczorek
-Józef Kubacki
-Józef Bartczak
-Wacław Majchrzak
-Stefan Doczekalski
-Antoni Doczekalski
-Eugenia Kończak

Proces w Łodzi

Trzeba jeszcze rozszerzyć nieco temat procesu 11 (może 13) członków „Niepodległości” i o.p. „Groźnego”. Celowo piszę oddzielnie „Niepodległość” i „Groźny” ponieważ część z oskarżonych nie brała udziału w walkach toczonych przez Kokolskiego. Sądzono założycieli i współpracowników organizacji z działających w Łodzi i kilka osób ze składu oddziału. Spotkałem się nawet z liczbą 25 osób sądzonych w tym procesie szerzej o tym na końcu.

O tym procesie wiem, mało i tylko z dwóch albo trzech dostępnych mi źródeł z Echa Turku i z książki Turlejskiej „Te pokolenia żałobami czarne” (w gruncie rzeczy to artykuły z Echa opierają się na Turlejskiej tak samo jak trzecie źródło ze wzmiankami). Turlejska pisze że proces odbył się w 1946 roku przed WSO w Łodzi wyroki wydano 7 października 1946 roku. Zapadło tego dnia 13 wyroków śmierci. Po skierowaniu sprawy do ponownego rozpatrzenia przez NSW w którym wnioskowano o zmianę wyroków dla 7 skazanych zmieniono wyroki z kary śmierci na 15 lat więzienia dwóm skazanym. W tym procesie skazano na kary śmierci:
Bolesawa Kamińskiego ps. „Sor”
Leszka Cieślaka ps. „Czarny”
Zenona Czapskiego ps. „Jeż”
Józefa Bużyńskiego ps. „Żbik”
Józefa Augustyniaka ps. „Dąb”
Kazimierza Kazimierczaka ps. „Suchy”
Stanisława Cieślaka ps. „Granat”
Franciszka Gondka ps. „Mróz”
Mariana Gondka ps. „Pudel”
Edwarda Tuszyńskiego „Jaskółka”
Jana Budę ps. „Skoczek”
Budzie i Franciszkowi Gondkowi zmieniono wyroki na 15 lat więzienia.
Nie znam przebiegu procesu natomiast z tego co pisała Turlejska część miała być sądzona za dezercje z wojska, napady zbrojne na posterunki MO i mienie państwowe posiadanie broni itp. To wystarczyło że by zostać skazanym na karę śmierci. Już sama przynależność do organizacji, która według k.k. WP próbowała siłą zmienić ustrój państwa była karana śmiercią.

Procesowi toczonemu przed WSO w Łodzi przewodniczył słynny sędzia Mieczysław Widaj tutaj najlepsza biografia tego sędziego jaką mogłem znaleźć w Internecie http://www.asme.pl/11431450356228.shtml jest tam mowa o 25 sądzonych. Natomiast Turlejska w wydaniu swojej książki z 89 roku mówi o 13 sądzonych z czego dwie osoby były dodane do procesu i dlatego nie wymieniam ich w swoim tekście.